Za co powinniśmy płacić księgowym? (część 2)
Podsumowując poprzednią część: warto płacić tylko takiemu księgowemu, który wie, co to jest cash flow i rozumie, dlaczego jest ważny. Jeżeli dostarczy Ci tylko listę faktur i ich terminy płatności, to zacznij szukać kogoś innego.
Spółki kapitałowe.
Tu sprawa ma się jeszcze inaczej.
Dlaczego inaczej?
Bo w spółkach osobowych za cały biznes odpowiadasz własnym majątkiem, więc – praktycznie biorąc – Twoja firmowa kasa i Twoja prywatna portmonetka to jeden worek.
W spółkach kapitałowych przedsiębiorstwo jest oddzielone od właściciela. I nawet jak właściciel włoży gotówkę do firmy (a ma prawo), to jest to odzwierciedlone w księgach firmy jako pożyczka lub podwyższenie kapitału (najczęściej).
Jest to bardzo korzystne dla firmy i dla właściciela (choć są i tacy, co mnie bardzo dziwi, którzy – mimo znacznych rozmiarów swojego biznesu – uważają, że spółka osobowa to lepsze rozwiązanie; no cóż, ich prawo). A jest korzystne z co najmniej dwóch powodów.
Pierwszy, to ograniczenie ryzyka. W przypadku problemów w biznesie udziałowiec spółki kapitałowej ryzykuje wyłącznie kwotą równą wielkości udziałów, a nie całym prywatnym majątkiem.
Drugi zaś – co nas teraz interesuje bardziej – to księgi spółek kapitałowych; ich prowadzenie (inne niż KPiR spółek osobowych) umożliwia otrzymywanie informacji niezbędnych do dobrego zarządzania firmą.
Wróćmy do księgowego. Jaki powinien być i jaką rolę pełnić np. w sp z o.o.?
Jeżeli spółka jest niewielka to nie mnóżmy kosztów. Wszystko to, co napisałem w poprzednim odcinku powinno wystarczyć.
Natomiast sytuacja się zmienia, gdy firma rośnie. Rekomenduję znaleźć ten moment, w którym właściciel wie/czuje, że informacja, że wystarcza gotówki na bieżąco, już nie wystarcza. Jeżeli nasza skala produkcji/sprzedaży jest znaczna, to pożyteczna będzie wiedza o między innymi takich zagadnieniach:
– jaką rentowność ma firma lub jej kluczowe części?
– jaką wypracowuje EBITD-ę?
– jakie marże osiągamy na poszczególnych produktach/kategoriach produktów?
– jakie marże osiągamy na poszczególnych klientach/budowach/inwestycjach?
– jaki rzeczywisty poziom marż przynosi nam każdy poszczególny handlowiec?
I, wbrew pozorom, nie jest to wiedza potrzebna tylko zarządom spółek o co najmniej ośmiocyfrowych przychodach. Właśnie wtedy – gdy mamy limitowany dostęp do kapitału (z powodu wielkości firmy) i decyduje efektywność oraz stopa zwrotu z inwestycji, jaką jest Twoja firma – wiedza o ww parametrach decyduje o przyszłości biznesu.
A żeby to wiedzieć, musisz mieć informacje z obszaru finansów firmy. Czy Twój księgowy taką wiedzę posiada? Czy odpowie Ci na pytania sformułowane wyżej?
Jeśli nie: płać księgowemu tylko za to, co wie i za to, co robi. Czyli za księgowanie. Za nic więcej.
I lepiej poszukaj odpowiedniej osoby/osób o kompetencjach w obszarze finansów firmy lub odpowiednich usług outsourcingowych.
Ireneusz Trąbiński
kontakt@fingroup.com.pl
PS.
Na deser proponuję Państwu krótkie ćwiczenie intelektualne dotyczące prawdziwości Waszych przekonań w kontekście bieżących spraw politycznych. I burzliwych dyskusji wielu rodaków :).
Mnożą się strajki, rosną żądania wielu grup zawodowych, wiele obszarów życia i gospodarki domaga się doinwestowania. Wszystkie one mają swoje racje i argumenty. A budżet państwa powinien zareagować. Takie są oczekiwania.
Jaki budżet państwa???? Uświadom sobie obywatelu, że budżet państwa to TWOJE PODATKI czyli PIENIĄDZE Z TWOJEGO WŁASNEGO PORTFELA!!!
Ćwiczenie jest takie:
Załóżmy, że podatki to 50% twoich dochodów. Powiedzmy, że zarabiasz 4 tysiące.
Oznacza to, że 2 tysiące to Twoje podatki. Wyobraź sobie, że państwo nie zabiera Ci tej kasy. Ale Ty sam/sama musisz podjąć decyzję, na które obszary „podatkowe” je przeznaczysz. Zrób sobie listę: szpitale, pielęgniarki, górnicy, rolnicy, kościół, drogi, koleje, emeryci, policja, urzędnicy, ochrona środowiska, niepełnosprawni, domy dziecka itd., itp.; lista będzie bardzo długa. I teraz podziel swoje 2 tysiące na wszystkie ww obszary. Możesz też komuś nie dać, ale musisz wydać całość.
Pamiętaj, że To Twoje pieniądze z Twojego portfela! (a nie żaden mityczny skarb państwa czy budżet).
Dasz wszystkim po równo? Pominiesz któreś obszary, z pełną świadomością kłopotów pracujących tam ludzi bądź istniejących zaniedbań technicznych czy technologicznych?
Czy teraz twoje przekonania ewoluują? Komu warto dać własne pieniądze? A gdzie możesz zacisnąć zęby i pogodzić się z niższym standardem czegoś? A może z czyimś niedostatkiem? A może samemu obniżyć własne dochody i komuś/gdzieś dać więcej?
Czy teraz nadal jesteś przekonany, że jednak komuś (np. górnikom, albo pielęgniarkom) „się należy”?
A jeśli tak, to czy jesteś gotów za to zapłacić z własnej kieszeni?
Ot tak, wprawka dla uruchomienia głębszych wniosków, jakiekolwiek by one nie były.
(Pomyślcie, choć wiem, wiem, że przekonania, to kategoria najtrudniej podlegająca zmianom; ale…).