• Ul. Pruszkowska 29B, 02-118 Warszawa +48 22 846 32 18 kontakt@fingroup.com.pl

    Bezpieczny kurs Twoich finansów
  • Nie daj się wpuścić w maliny – BUBLE i Twoje finanse.

    Popularny dziennik drukowany, od pewnego czasu edukuje nas, społeczeństwo, w zakresie wiedzy ekonomicznej i finansów. A to cykl „Finanse zamożnego Polaka” prowadzi, a to w odcinkach pt. „Pieniądze ekstra” uczy  nas i pomaga zrozumieć, „jak wydawać pieniądze, rozsądnie je pożyczać i zyskownie oszczędzać”.

    Chwała tej gazecie za to. Wiedza polskich przedsiębiorców i właścicieli firm w zakresie finansów i rozumienia podstawowych mechanizmów jest – statystycznie – na bardzo niskim poziomie, a co dopiero reszty obywateli. Każdy pomysł na poprawę inteligencji finansowej uważam za dobry.

    Zaczyna się nawet rozsądnie, jak pisze gazetowy ekspert: „może jestem nadmiernym pesymistą, ale nie wierzę w to, że na starość państwo zapewni mi więcej niż 10-20 proc. tego, co dziś zarabiam i co będę zarabiał w przyszłości”.

    Finansista to pisze. On już to wie! Ciekawe, kiedy uświadomi to sobie reszta z nas?

    Radzi, by zacząć oszczędzać. I to najprościej jak się da. Proszę, jak fajnie oszczędza nasz finansista: „Taki mechanizm mam „podpięty” do konta w banku. Od każdej transakcji finansowej – przelewu, opłaconych kartą zakupów w sklepie, wypłaty z bankomatu – odkładam 3 zł. Z takiego „autopodatku” tylko w tym roku (od stycznia do września) uzbierało mi się 1785 zł. I nawet tego nie poczułem”.

    (Na temat, od czego zacząć oszczędzanie, poświęciłem w całości  jeden z wcześniejszych odcinków bloga, pt.: „Młodzieży! Jak żyć? Na obiad oszczędzanie, na deser nagroda” – znajdź, zajrzyj, przeczytaj).

    Ale dalej, to już tylko gorzej. Autorzy popularnego dziennika popychają czytelników w utarte ścieżki rutynowych działań, które znakomitą większość z nas doprowadzi do utraty posiadanych oszczędności, lub, co najwyżej, do utrzymania stanu posiadania.

    Bo cóż piszą nasi eksperci. Pozornie, bardzo rozsądnie: „…pierwsze przykazanie inwestycyjne mówiące o „niewkładaniu wszystkich jajek do jednego koszyka”. W tej zasadzie chodzi oczywiście o to, żeby nasze oszczędności zanosić w różne miejsca – trochę zainwestować w akcje, trochę w obligacje, a resztę na przykład w fundusz inwestycyjny.”

    Zauważcie Państwo: „…trochę zainwestować…”. Hm, to inwestycja; ja jestem inwestorem. Brzmi pięknie i dumnie. Ale z gruntu fałszywie. Tu właśnie tzw. rynki finansowe robią nas w konia!

    (Dokładnie wyjaśniłem to wcześniej, w odcinku bloga pt. „Jak się robi ludziom wodę z mózgu czyli różnica pomiędzy inwestowaniem a spekulacją” – znajdź, zajrzyj, przeczytaj.)

    W skrócie: wszyscy robią z Was, drodzy czytelnicy, niedorozwiniętych finansowo, łechcąc Was nazywaniem „inwestorami”.  I pomagają przelać Wasze pieniądze z Waszego prywatnego konta na konta cwaniaków i rekinów finansowych. Nieuchronnie i bezpowrotnie.

    Będę powtarzał i tłumaczył bez końca !

    Inwestowanie – to przeznaczanie posiadanych środków na przedsięwzięcia, które przyniosą Ci zysk. Ale tylko wtedy, gdy  jednocześnie będziesz cały czas kontrolował ryzyko tego przedsięwzięcia!!!!!

    A jak można kontrolować ryzyko wrzucając własne pieniądze do jakiegoś funduszu, kontrolowanego przez ekspertów?

    Ich pierwszą czynnością będzie pomniejszenie Twojej kwoty o swoja prowizje, a ewentualnie potem pomyślą , co zrobić z tą kasą. Gdzieś w coś zainwestują: może w egzotyczne waluty, może w rzadkie metale, może w akcje przedsiębiorstw w Malezji. I się uda albo nie. Oni nie ponoszą żadnego ryzyka. Swoje już wzięli. A Ty możesz  co najwyżej rzucić monetą. I czekać.

    Wszystkie statystyki krzyczą! 5% ludzi w dużych populacjach to ludzie bogaci, 10% to ludzie zamożni, a reszta – czyli 85% – to ludzie, którzy nie maja nic albo bardzo niewiele.

    Dlaczego chcesz – dobrowolnie i bez przymusu – robić z siebie biedaka, za to innym nabijać kabzę?

     Ja wiem dlaczego.

    Bo marzysz o bogactwie, które spadnie z nieba samo. Bo wierzysz, że jednak są darmowe obiady. Bo myślisz, że 85% to inni, nie Ty. Oni są ślepi i naiwni, a Ty – już za chwilę – znajdziesz się wśród wspaniałych 15%.

    A co zrobisz, żeby się tam znaleźć?  Oczywiście oddasz kontrolę nad swoimi zasobami nieznanym Ci ludziom, a oni uczynią Cię szczęśliwym i bogatym J.

    Niezapomniany Jan Kaczmarek śpiewał w jednym z refrenów swojej piosenki; „Oj, naiwny, naiwny, naiwny…”

    Najgorsze jest to, że niczego się nie uczymy.

    Prawie nikt już nie pamięta bańki internetowej, która na początku XXI wieku utopiła oszczędności tysięcy ludzi na świecie. Oni uwierzyli, że skoro Internet tak szybko i stale rośnie, to akcje każdej spółki internetowej przyniosą kokosy.

    Ciekawe, jak wielu już wymazało z pamięci wielką pękniętą banię na rynku nieruchomości w USA– niedawno, raptem 5 lat temu – która zaowocowała upadkiem Lehman Brothers i wielu innych banków i funduszy inwestycyjnych. Spowodowała olbrzymie perturbacje finansowe na całym świecie, także w Polsce. A jej skutki odczuwamy do dziś.

    A czy całkiem świeża przygoda z Amber Gold jeszcze jest dla kogokolwiek w Polsce wystarczającą przestrogą?

    W 1600 r. powstała Angielska Kompania Wschodnioindyjska – firma handlowa angielskich inwestorów, która zarabiała krocie na handlu z niedawno odkrytymi krajami  Azji, głównie w dzisiejszych Indiach. Jej śladem powstawały kolejne, w wielu krajach starej Europy. Bo każdy chciał zarobić, bo tysiące wierzyły, że im też trafi się darmowy obiad. Aż w 1720 r. w Anglii wybuchł skandal w związku z gwałtownym spadkiem wyśrubowanej wartości akcji innej podobnej firmy, Kompanii Mórz Południowych. To była pierwsza tak dobrze opisana w historii gospodarczej bańka. Ta właśnie „bańka” (po angielsku: bubble), jak ją nazywano, dała nam – w języku polskim – słowo BUBEL.

    Chcesz uczestniczyć w produkcji BUBLI? Czy może chcesz paść ich ofiarą?

    Jeśli nie chcesz, to inwestuj, tak, by kontrolować i redukować ryzyko. Załóż własny biznes, przyłącz się do istniejącego, zrób dobry start-up. Możliwości są dziesiątki.

    I tylko Ty (ewentualnie ze wsparciem specjalistów, którzy pomogą w obszarze finansów firmy), będziesz podejmował decyzję, jak mają zarabiać Twoje pieniądze. Jaką stopę zwrotu z inwestycji chcesz uzyskać. Kiedy zaryzykować nieco bardziej, a kiedy redukować ryzyko do zera. To będą Twoje decyzje, Twoja praca, ale i Twoja kontrola nad własnym biznesem.

    Ten proces ma jednak jedną słabą stronę.

    Nic nie przyjedzie samo. Ale, jeśli jednak uwierzysz mi, że nie ma darmowych obiadów, to dalej już  pójdzie J.

     
    Ireneusz Trąbiński

    .

    Wszystkie prawa zastrzezone | All rights reserved Fingroup 2024