• Ul. Pruszkowska 29B, 02-118 Warszawa +48 22 846 32 18 kontakt@fingroup.com.pl

    Bezpieczny kurs Twoich finansów
  • Jak się…nie uczyć zarządzania finansami firmy

    Oczywistą oczywistością – jak mawia klasyk – jest fakt, że właściciele firm niekoniecznie są wybitnymi znawcami finansów czy mikroekonomii. A decyzje podejmować muszą.

    Duża część z nich korzysta wyłącznie z własnego doświadczenia i porad rodziny, kolegów, itd. Niektórzy pojmują, że brak im wiedzy, więc podejmują próby dotarcia do jakiejś „krynicy wiedzy”.

    Hurra! Krok właściwy.

    I bardzo często wpadają w typowe pułapki. O nich będzie poniżej. Będzie także o sposobach na unikanie błędów.

    Szukanie wiedzy o finansach firmy zaczyna się zwykle od przeglądania prasy gospodarczej i stosownych portali. Można tam znaleźć mnóstwo informacji o szkoleniach, seminariach i kursach.

    I coś z tego się wybiera.

    Dlaczego uważam, że to pułapka?

    To proste: wynika przede wszystkim z tego, że to nie szkolenie dopasowuje się do klienta, tylko klient dopasowuje się – świadomie lub nie – do szkolenia.

    Jak to działa? Voilà!

     

    Mechanizm pułapkowy nr 1

     

    Przeglądamy tytuły ofert i ogłoszeń i wybieramy takie, które najbardziej pasuje do naszych wyobrażeń. „Finanse firmy dla nie finansistów” albo „Efektywne zarządzania finansami firmy” albo „Najlepsze narzędzia do zarządzania finansami firmy”, itp. itd.

    Ładnie brzmią, prawda? Wszystkie obiecują to, czego chcesz się dowiedzieć.

    Przyglądam się dalej ogłoszeniu. To trochę tak, jak z umowami; czytam to, co napisane małym druczkiem. I co widzę: organizatorów jest zawsze dwóch albo trzech. Jest wśród nich albo firma szkoleniowa albo firma ze świata mediów. A drugim/trzecim partnerem są np.:

    – firma leasingowa,

    – firma faktoringowa,

    – bank,

    – kancelaria prawna, itp.

    Co do zasady nie ma w tym nic złego. W końcu to profesjonaliści.

    Ale po odbytych kilku szkoleniach a także po wielu rozmowach z uczestnikami takich szkoleń rysuje mi się następujący obraz typowego szkolenia:

    – 10-25% czasu zajmuje wykład dotyczący standardowych wskaźników finansowych; od stopy zysku do stopy zwrotu z kapitału; sprzedają Ci wiedzę (ale wiedzieć, to nie znaczy rozumieć –to tak ważny, a często pomijany aspekt, że chyba poświęcę mu osobny tekst),

    – 10-25% czasu zajmuje pokazanie (tak! pokazanie) kilku tabelek – jak wyglądają i działają raporty zarządcze,

    – a połowę czasu albo więcej zajmuje – dobrze wmontowany w opowiadanie o „finansach firmy” – dyskretny albo i bezpośredni przekaz, że są „cudowne” narzędzia, które rozwiążą Twoje wszystkie problemy. Jeśli organizatorem jest bank to na pewno będzie to ich oferta kredytowa; jeśli firma leasingowa to zaproponują Ci panaceum w postaci przejścia na leasing, najlepiej całego majątku; a jeśli to będą prawnicy, to jedynym sensownym rozwiązaniem będą pewnie optymalizacje podatkowe.

     

    Mechanizm pułapkowy nr 2

     

    Ogłoszeniom i ofertom często towarzyszą sponsorowane artykuły. Czasem są to osobne wkładki lub części informacyjne entuzjastycznie opisujące albo narzędzia finansowe albo wybrane obszary finansów. Są one podparte wywiadami z tzw. Autorytetami: profesorowie, prezesi, dyrektorzy. Oni podają dziesiątki argumentów, że ten właśnie temat lub to narzędzie jest kluczowe.

    Case A) „Zatory są główną przyczyną upadłości” , a obok „Bezpieczeństwo i oszczędność” i jeszcze „Jedno rozwiązanie, wiele możliwości”. Ale zaraz dalej: „Pora na faktora” oraz „Faktoring – uzdolniony kuzyn kredytu”.

    Case B) „…wszystko i wiele więcej osiągniesz dzięki systemom ERP”, dalej jest artykuł „Narzędzie do rzetelnego zarządzania” oraz „…niższe koszty, wyższa jakość, świetlana przyszłość”.

    Uff. Po przeczytaniu takich artykułów i takiej dawce informacji w wersji SWOT, łatwo można uwierzyć, że faktoring rozwiąże Twoje wszystkie problemy. Albo zafundowanie sobie systemu ERP będzie jedynie słuszną decyzją.

    Uwaga! Czy uważam, że faktoring, ERP, albo leasing są bez sensu?

    Nie! Wprost przeciwnie! Są czasami bardzo potrzebne, użyteczne i pomocne. I wiele firm powinno uważnie przemyśleć ich wprowadzenie. Ale właśnie…tylko czasami…

    Tylko jak poznać czy tego właśnie potrzebuję?

     

    Zacznij od siebie.

     

    Właściciel firmy – aby efektywnie zarządzać swoją firmą – powinien:

    a) dobrze znać swoją firmę w różnych aspektach jej działania,

    b) poznać kluczowe informacje finansowe (a nie księgowe!) i wskaźniki opisujące stan i kondycję przedsiębiorstwa jako całości oraz jej kluczowych elementów,

    c) umieć ocenić otoczenie rynkowe/finansowe, wiedzieć gdzie i jakie oferty może dostać,

    d) i najważniejsze: rozumieć finanse (jeszcze raz powtórzę: znać, nie znaczy rozumieć!) firmy, w sensie ogólnego, ale spójnego systemu zarządzania firmą.

    Dopiero jeżeli to wszystko wie, jest przygotowany i może wybrać to, co jest mu najbardziej potrzebne. Ale dopiero wówczas, gdy rozumie finanse firmy i może świadomie wartościować potrzeby, wyliczyć korzyści i dokonać gradacji potrzeb. Wtedy będzie mógł powiedzieć, że z inteligencją finansową jest za pan brat.

    I nie da się uwieść złotoustemu akwizytorowi albo sile argumentów „wybitnego eksperta”.

     

    P.S. Są, oczywiście, porządne szkolenia. Znam takie.

     

     .

    Wszystkie prawa zastrzezone | All rights reserved Fingroup 2024